środa, 14 stycznia 2009

Jeśli wyrośliście w latach 90...

.. czyli słodka podróż do kraju lat dziecinnych. Do czasów gdy najstabilniejszym środkiem płatniczym były karteczki z segregatora, a każde większe wyjście z domu kończyło się wizytą w McDonaldzie. Nosiłam wtedy obleśny niebieski kombinezonik (ze smokiem co się patrzy, jak na greckiego smoka przystało), albo sukieneczki w kwiaty, nie wiedziałam do czego służy podpaska, a największym marzeniem było odnalezienie takiej ilości pieniędzy, żeby starczyło akurat na mentosy, colę i nowy numer Kaczora Donalda. No ale w końcu po coś opisuję tu tę nostalgiczną podróż. Głównym powodem jest jutrzejszy kolos z łaciny. Tak odpycha mnie myśl o przymusie spędzenia więcej niż 10 minut przy biurku, że zaczęłam z siostrą wyszukiwanie różnych filmików na youtubie. I tu dochodzimy do meritum- owszem, był Kaczor Donald w kiosku, Buzek był premierem, rozkładówki w Playboyu bynajmniej nie słyszały o czymś takim jak depilacja brazylijska. Ale były też kreskówki.I kiedy dziś zaczęłam oglądać stare dobre openingi z pokraczną animacją, znów miałam te swoje 5 lat i czułam się jakbym dostała na gwiazdkę darmowy dekoder Cartoon Network.
Polecam od czasu do czasu zrobić sobie taki wieczór (teraz, w czasie sesji, wskazane hihihi). Przypomniało mi się jaką sensacją był blok dla dzieci w TVN, była Sissi, była SuperŚwinka, ale pamiętacie np. coś takiego :D? Kompletnie nie wiem o co w tym chodziło, był jakiś blond młodzieniec (chyba wszyscy główni bohaterowie byli blondynami), uosobienie ZUA i przesłanie w stylu kapitana planety (o ile pamiętam refren piosenki "jesteśmy dziećmi ziemi teej", nie pozwolimy taramtambumcykcyk). Obejrzałam intra do bajek o rudych kotach, kripi bałwanach, przypomniałam sobie jakim lansem w przedszkolu było oglądanie tego
(mimo że niektóre sceny były dość drastyczne i powodowały ogólną histerię), moje ulubione produkcje Disneya z TVP1 (oprócz rewelacyjnie zdubbingowanych Kaczych Opowieści rzadziej wspominany Super Baloo (http://www.youtube.com/watch?v=3pa6e5GU8nE) :D). No i zostawiłam coś na deser, my tu śmichy chichy, a mi autentycznie ciarki przeszły po plecac, kiedy usłuyszałam TO.
To na tyle. Przy okazji okazało się, że nie tylko ja jestem zboczona na tym punkcie, pod każdym filmikiem było mnóstwo komentarzy "ołmaj, oglądałem to jako dziecko, do tej pory zastanawiam się czasem dlaczego bohater tak zrobił, choć mam już 35 lat" ;)

3 komentarze:

Pasqui pisze...

Ah. Super Baloo! On latał na takim bajeranckim samolotem, na który mówił Kaczucha i taki mały misio, co latał na takim mini-surfingowym-czymś.

siorb pisze...

kto tego nie oglądał, no błagam.. ;P oczywiście, że kojarzę tego blondasa :D
i zastanawiam się, czy to jakiś znak czasów, że ostatnio wszyscy powracają pamięcią do dzieciństwa.. kryzys lat dwudziestu? :P

Pasqui pisze...

Ajć. bolesny temat...nie wiem jak wy, ale ja czuję się staro;/